piątek, 23 października 2015

Gwiazdka z nieba, czyli jak zjeść ciastko i mieć ciastko

Dziś opiszę ciekawe wydarzenie biznesowe, którego konsekwencją był niespodziewany ekstra przychód dosyć znacznej kwoty. Sprawa dotyczy sprzedaży nieruchomości - działki rolnej, którą postanowiłem spieniężyć w tym roku. Wszystko zaczęło się od tego, że zawarłem umowę przedwstępną z osobą fizyczną, która pomimo podpisania dokumentu nie wpłaciła uzgodnionego zadatku. Po konsultacji z prawnikiem okazało się, że umowa jest wiążąca pomimo braku wpłaty należnej kwoty – stąd małe doświadczenie na przyszłość, co sposobu konstruowania tego typu dokumentu. Koniec końców do tej transakcji nie doszło, ale na horyzoncie pojawił się kolejny chętny na tę ziemię występujący jako podmiot prawny - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.


Bogatszy o wcześniejsze doświadczenia omówiłem szczegółowo sprawę z prawnikami na wypadek różnych nieprzewidzianych wariantów i dobrze przygotowana umowa trafiła do podpisu. 


Tym razem zaliczka została pobrana przed zawarciem umowy przedwstępnej, a ponieważ transakcja miała być w większości finansowana z kredytu, do umowy trafiły dodatkowe zapisy zabezpieczające mnie przed potencjalnymi problemami (gdyby kupujący miał problem z bankiem).




Tak więc pieniądze trafiły na konto, a ja czekałem na końcową finalizację transakcji (na którą kupujący miał czas 2 miesiące). Dni mijały, a druga strona się nie spieszyła z przystąpieniem do końcowego aktu. Ponieważ ustalony termin minął, do spółki zostało wysłane stosowne pismo o odstąpieniu od umowy.



Jak się okazało później omawiana spółka miała w ogóle problem z bankiem, gdyż podawała nie do końca prawidłowe informacje dotyczące swojej sytuacji finansowej. Tak więc do transakcji nie doszło, ale dobrze przygotowana umowa "pozostawiła" zaliczkę na moim koncie. Co prawda nie sprzedałem (jeszcze) omawianej nieruchomości, ale już zarobiłem na niej kilkadziesiąt tysięcy złotych! Tego typu "gwiazdka z nieba" spadła mi po raz pierwszy w karierze biznesowej. No cóż działka wydaję się być troszkę pechowa, ale na ten rodzaj "kłopotów" narzekać nie będę. 

Na zakończenie kilka słów w tematach giełdowych. Na forexie nic na razie nie działam – nie widzę żadnej ciekawej sytuacji dla mnie. Cały czas obserwuję gaz ziemny, gdzie spadki się pogłębiają – może kurs dojdzie do w okolicę 2$ - wtedy zajmę pozycję długą. Przyglądam się też ropie i paru innym walorom, ale póki co stoję z boku. Rodzima GPW cały czas wygląda jak ciężko ranione zwierzę po postrzale (likwidacja OFE) i nie widać światełka w tunelu. Akcje ciągle trzymam i ciekaw jestem jak się zachowają kiedy procentowe wartości dywidend mocno wzrosną (notowania spadają, a wyniki finansowe będą bez zmian np. Synthos). Oczywiście może być tak, że rynek wie coś o czym ulica nie ma pojęcia i za rok zyski będą adekwatne do notowań. Pożyjemy zobaczmy  

1 komentarz:

  1. No prosze jaki wczesny i hojny Mikołaj :)
    Jak to na fx nic nie widzisz ?
    Takie piekne okazje daje Nam wykres :

    http://snap.ashampoo.com/fQB1mSLa

    OdpowiedzUsuń