czwartek, 30 października 2014

Do trzech razy sztuka, czyli z niedźwiedziem za pan brat

Przeszło dwa tygodnie temu pisałem tak:

"O słabości rosyjskiego rubla słyszał już prawie każdy. Ne zależnie od sympatii czy antypatii do rosyjskiego przywódcy....Ponieważ wszystkie wzrosty lub spadki mają (prawie) zawsze swój kres, to zaryzykuję i obstawiam lokalna górkę na rublu. Zakładam, że Rosja bardziej odkręci kurek z rezerwą USD do obrony swojej waluty, przy jednoczesnych działaniach pijar-owych w sprawie Ukrainy"

Dziś się wreszcie doczekałem - nastąpiła poważniejsza interwencja ze strony banku centralnego Rosji. Co ciekawe dzień wcześniej przed jego posiedzeniem, gdzie wielu obserwatorów spodziewa się podniesienia stóp procentowych. Pytanie co wydarzy się jutro? Czy interwencja odniesie zamierzony skutek – umocnienie się rubla do dolara w krótkim i średnim terminie?

Próbowałem się oswajać z rosyjskim niedźwiedziem dwa razy i za każdym razem wychodziłem mniej lub bardziej poraniony. Dziś o dziwo zwierzak nie rzucił się na mnie, tylko przybiegł na zawołanie. Zobaczymy jak długo ta przyjaźń potrwa. Na razie wygląda to obiecująco – wykres poniżej:



Pozycja zajęta na lokalnym szczycie. Stop-loss postawiony na linii zakupu, choć ze względu na przerwę w notowaniach i występujące luki, nie gwarantuje on 100% bezpieczeństwa. Jeżeli jutro bank centralny podniesie stopy, to być może jest wreszcie szansa na zmianę trendu i dłuższe utrzymanie pozycji. Dodatkowym sprzymierzeńcem są swap'y. W tym przypadku "czy się stoi czy się leży setka dziennie się należy".


wtorek, 28 października 2014

Jesienne polowania i okazje

Jak na razie nic się (dla mnie) ciekawego na rynkach nie dzieje. Próba łapania spadającego rubla trochę mnie pokaleczyła (ale zgodnie z planem). Obserwuję S&P500 – jak znowu podejdzie pod 2000 pkt., pewnie zajmę krótką pozycję pod potencjalny "podwójny szczyt". Dla posiadaczy lokat też szału nie ma. Rada tnie stopy – banki oprocentowanie. Ale wisienki się zdarzają. Na dziś to przedłużona promocja dla nowych klientów Expandera. Lokata na 5,5% od 20 do 60 tys. zł na osobę, oczywiście z BFG. Niestety tylko na jeden miesiąc. Dodatkowo trzeba się pofatygować do biura i odsłuchać wszystkich wspaniałych propozycji alternatywnych metod lokowania pieniędzy (oczywiście z ich pomocą i za drobną opłata:) Na lokatę się być może skuszę, za resztę grzecznie podziękuje. Na łowy wyruszę samodzielnie.

piątek, 24 października 2014

Budujemy własną strategię, czyli najpierw sprawdź, czy nie jesteś hazardzistą

Grasz na giełdzie (bez efektów) lub chcesz rozpocząć swoją przygodę w handlu na rynku instrumentów finansowych? Najpierw przemyśl następujące kwestie. Dopóki nie kupujesz całych spółek, pakietów kontrolnych lub kupujesz akcje krócej niż na parę lat, to nie jesteś inwestorem tylko graczem. Uświadomienie sobie tego pozwoli na skuteczną pracę nad sobą – najważniejszy warunek do osiągnięcia sukcesu. Wielu graczy giełdowych nazywa się inwestorami w celu maskowania przed samym sobą własnych niepowodzeń. Przecież zdarza się, że inwestor ma nietrafione inwestycje podczas gdy, gracz jak traci pieniądze, to przegrywa. Nie lubimy być "luzerami". Inwestorem, któremu nie wyszło, być łatwiej. 

czwartek, 16 października 2014

Na Prawo patrz! O emeryturze i ZUS, czyli jak mieć ciastko i zjeść ciastko

Dziś słów parę o naszej starości, o której warto myśleć zanim przyjdzie. Ale najpierw zastanówmy się nad naszym sposobem myślenia. Często narzekamy na obowiązujące regulacje prawne, fotoradary, polityków itp. Ile razy słyszymy od znajomych, że jakieś tam przepisy nie są sprawiedliwe? Ile czasu marnujemy na jałowych dyskusjach o polityce? Tylko, że narzekanie nic nie daje... Można natomiast zakasać rękawy i próbować zmieniać rzeczywistość, lub... się w niej sprytnie odnaleźć. Jeżeli nie idziemy na barykady proponuje przyjąć następującą postawę. Odrzućmy emocje w stosunku do przepisów, które emocji nie odczuwają. Porządek prawny jest, jaki jest, i trzeba go przestrzegać! Chociaż prawo sprawiedliwe nigdy nie będzie dla wszystkich, bo jest rzeczą względną – zawsze będą równi i równiejsi:(

Pamiętajmy także, że jeżeli będziemy działali niezgodnie z obowiązującym prawem, musimy się liczyć z tym, że prędzej czy później zderzymy się z aparatem państwowym w postaci kontroli urzędników, mandatów i spraw karno-skarbowych. Dlatego lepiej skupić się na tym, jak wykorzystywać obowiązujący porządek prawny, by pracował na naszą korzyść.

Jeszcze parę słów o sprawiedliwości. Przyjrzyjmy się składce  zdrowotnej płaconej przez różne grupy zawodowe. Ubezpieczenie zdrowotne, dzięki któremu mamy dostęp do państwowej służby zdrowia, to instytucja nie oferująca żadnych gradacji, np. pakietów białych, zielonych, VIP czy Prestige. Każdy ma dokładnie takie same świadczenia, jeżeli tylko jest ubezpieczony. No dobrze, a ile to nasze zdrowie miesięcznie kosztuje. A to już zależy kto pyta:)
1. Dzieci i studenci do 26 roku życia za darmo (jeżeli rodzic jest ubezpieczony)
2. Pracownik na 1/4 etatu – ok. 11 zł
3. Pracownik z wynagrodzeniem minimalnym – ok. 130 zł
4. Prowadzący działalność gospodarczą  – ok. 270 zł
5. Pracownik zarabiający średnią krajową – ok. 291 zł
5. Artyści i osoby samodzielnie płacące NFZ – ok. 341 zł
6. Menadżer zarabiający 10 tys. brutto – ok. 776 zł

Obciążenia 1/4 etatu - 500 zł brutto 2014r. 

Czyli za ten sam produkt (jakże istotny dla wszystkich), jeżeli płacimy, to od kilkunastu do kilkuset złotych miesięcznie. No i gdzie tu sprawiedliwość? Przykłady można by mnożyć.

Obciążenia dla działalności gospodarczej 2014r.

Tak więc przestajemy narzekać i główkujemy, jak zgodnie z obowiązującymi przepisami zadbać o naszą emeryturę.

Jasnym jest, że z naszych składek wpłacanych do ZUS opłacane są pensje urzędników, śliczne budynki, firma dostarczająca oprogramowanie itd. W praktyce nasze wpłaty nie idą na żadne "nasze" konto, tylko na bieżące świadczenia dla obecnych emerytów i cały aparat urzędniczy. Tak więc samodzielne oszczędzanie z założenia powinno być dużo bardziej efektywne.

No dobrze, ale jak można mieć ciastko i zjeść ciastko? A no można. Przyjrzyjmy się naszego przysłowiowego Kowalskiemu, zarabiającemu plus minus 2.000 zł brutto na etacie. W momencie osiągnięcia wieku emerytalnego (i przepracowanych czterdziestu paru lat) ZUS zaproponuje emeryturę minimalną. Jeżeli zarabiałby połowę mniej, to teoretycznie jego emerytura też będzie o połowę mniejsza. Dlaczego teoretycznie? Na samym początku pokazałem, jak możemy nabyć świadczenie zdrowotne za kilkanaście złotych warte realnie złotych kilkaset. To może i tak samo jest z emeryturą. A jakże! Jeżeli masz przepracowany 25–cio lub 30–letni okres składkowy (przepisy dla kobiet i mężczyzn są inne i płynnie się zmieniają), to niezależnie od teoretycznej wysokości emerytury, ZUS podwyższy ją do emerytury minimalnej. A okres składkowy liczy się tak samo od całego etatu, jak i od pół etatu, jak i ... od 1/4 etatu. Czyli wystarczy przepracować 30 lat na 1/4 etatu i minimalna emerytura (taka jak od pełnego etatu) należy się nam jak osłu owies! Dodatkowo obciążenia liczone są procentowo od wysokości wynagrodzenia, czyli od 1/4 etatu zapłacimy czterokrotnie niższą stawkę emerytalną, rentową, chorobową, zdrowotną itd. Zostaje więc kilkaset złotych miesięcznie więcej w kieszeni, i też możemy je (już samodzielnie) odkładać na naszą "jesień". A teraz konkurs–zagadka. Ile uzbieramy przez 45 lat, odkładając 500 zł miesięcznie przy założeniu 5% wzrostu wartości oszczędności rocznie? To kwota prawie miliona złotych! Hmm... średnio jest 15 lata życia na emeryturze, czyli dodatkowo miesięcznie ponad 5 tys. zł:) Ot i dwie emeryturki się należą: i od Państwa i od nas samych. No a jak będzie w praktyce - dożyjemy, zobaczymy:) Ale oszczędzać i optymalizować zawsze warto!

Kwota miesięczna 500 zł, oprocentowanie roczne 5%

Świadczenie emerytalne ma bardzo istotną zaletę – jest gwarantowane przez państwo i odporne na zawirowania gospodarczo-polityczne – wypłacane z bieżącego budżetu. I dlatego warto w ramach dywersyfikacji portfela się o nie postarać. A ile to kosztuje? A to już zależy kto pyta:)

Oczywiście nie każdy ma możliwość regulacji swoich zarobków, a zarazem maksymalizacji oszczędności. Ten wpis nie porusza też szerokiego spektrum innych form zatrudniania (działalność gospodarcza, samozatrudnienie, zarząd, rada nadzorcza, umowy zlecenia i o dzieło itd.) oraz wszelkich aspektów prawnych z tym związanych. Celem tego wpisu jest jedynie zmiana sposobu patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Zamiast narzekać, pomyślmy, jak wykorzystać obowiązujące prawo do naszych potrzeb. Bo jak to mówią: "nie ma co się kopać z osłem":)

Zadania domowe dla chcących pogłębiać swoje horyzonty (ewentualnie tematy na kolejne wpisy):

1. Jak i czy warto postarać się o emeryturę w UK?
2. ZUS a może KRUS? Czyli jak zostać rolnikiem i się nie zaorać:)
3. Działalność gospodarcza czy Sp. z o.o.? Czy warto nie płacić ZUSu w ogóle?
4. A może płacić „ZUS” za granicą (a nie w Polsce)?

poniedziałek, 13 października 2014

Idziemy z Rublem na noże

O słabości rosyjskiego rubla słyszał już prawie każdy. Ne zależnie od sympatii czy antypatii do rosyjskiego przywódcy, jego działania przełożyły się na brak zaufania międzynarodowej finansjery do tego kraju, jak i obywateli do swojej waluty. Dalsze osłabianie rubla może spowodować run społeczeństwa na kantory i niekontrolowaną destabilizację finansów. To zaś może zachwiać wizerunkiem dzielnego Wołodi i spadkiem poparcia w sondażach (co bardziej go zaboli niż problemy gospodarczo - ekonomiczne)

Ponieważ wszystkie wzrosty lub spadki mają (prawie) zawsze swój kres, to zaryzykuję i obstawiam lokalna górkę na rublu. Zakładam, że Rosja bardziej odkręci kurek z rezerwą USD do obrony swojej waluty, przy jednoczesnych działaniach pijar-owych w sprawie Ukrainy.

wtorek, 7 października 2014

Zanim zaczniesz, czyli jak nie dać się przerobić na salami

Jeżeli jesteśmy w stanie okładać co miesiąc, kwartał lub co rok jakieś oszczędności  (premie, trzynastki itp.), to warto się zastanowić, co z nimi robić. Jeżeli nie jesteśmy, to warto poświęcić trochę czasu na przeanalizowanie, czy jest coś, co można w swoim życiu zmienić, aby być po stronie akumulujących pieniądze, a nie dawców kapitałuWiększość społeczeństwa nie potrafi oszczędzać:( OK; Przyjmijmy, że pojawiają się u nas jakieś oszczędności - już jest nieźle. Ale co dalej. Jednym z najprostszych sposobów jest założenie tradycyjnej lokaty bankowej. Już we wcześniejszych wpisach pokazałem, że nawet przy tak prostej "inwestycji" jesteśmy w stanie zwiększyć nasz zysk dwukrotnie, w odniesieniu do średniego oprocentowania dostępnego na rynku. Kolejnym pomysłem są wszelkiego rodzaju fundusze inwestycyjne, opakowane w wszelakiego rodzaju marketingowe ubranka. Sam należałem do klienteli bankierów, lokując swoje oszczędności w produkty firm m.in. ING, Amplico, WBK (arka).
Choć byłem wytrwały, odkładałem pieniądze w funduszach od kilku do kilkunastu lat, nie było fajerwerków na koniec. Najlepszy fundusz nie pokonał skumulowanej inflacji, a najgorszy wypłacił mi mniej środków niż wpłaciłem (opłaty, prowizje itp.). I to wszystko działo się przed bessą 2008 roku. Jedyna zaleta ówczesnych moich działań była taka, że nie przejadłem tych środków i uczyłem się systematycznego oszczędzania. Tak więc, skoro fundusze nie przyniosły mi super zysków, a sam (bez wiedzy tajemnej zarządzających) mogę wygenerować porównywalny lub niejednokrotnie lepszy zysk, zakładając zwykłe lokaty, to na co mi te fundusze? Wolę sam sobie zapłacić opłaty i prowizje od zarządzania:)

poniedziałek, 6 października 2014

Strzeżonego nie ostrzygą (przynajmniej nie tak łatwo)

Zanim wrócimy do tematów giełdowych, jeszcze krótki wpis o lokatach. Ponieważ właśnie wygasła mi jedna z nich, dziś muszę podjąć decyzję gdzie trafią środki. Gdybym nie znalazł żadnej atrakcyjnej oferty, pieniądze wylądowałyby w przechowalni - czyli na koncie oszczędnościowym Banksmart 4% (w oczekiwaniu na dogodną okazję). Generalnie 4% to minimum przyzwoitości:). Chociażby najnowsza lokata Ideabank - Lokata Wielki Procent. Czyli 4% na trzy miesiące (dla większych kwot).  Parę dni temu dostałem SMS "Limitowaną Ofertę; Zyskaj aż 5,5% jak na lokacie" Aviva Centrum Finansów. Ta oferta to znana forma pod nazwą "polisolokata" W przeszłości korzystałem z powodzeniem z polisolokat, ale oferowanych przez banki (we współpracy z towarzystwem ubezpieczeniowym). Taka konstrukcja zapewniała 100% ochronę BFG. W przypadku oferowania tego samego, ale osobiście przez towarzystwo ubezpieczeniowe musimy pamiętać, że w razie upadłości towarzystwa, UFG wypłaca tylko 50% świadczenia (czyli naszej lokaty), nie więcej jednak niż 30 000 euro. Tak więc ponieważ są alternatywy, to bez wdawania się w szczegóły nie skorzystam. Tym razem środki trafią do Wołomina na 5,55% tytułem lokaty jubileuszowej.

sobota, 4 października 2014

O lokatach, bankach i skokach. Czyli dlaczego bogatemu wiatr w oczy nie wieje.

Istnieje już kilka bardzo dobrych blogów poświęconych tematyce lokat, więc nie będę przedstawiał szczegółowych rankingów itp.. Napiszę czy i dlaczego warto wyszukiwać fajne oferty na lokowanie gotówki, a takowe się zdarzają...

Dla większości osób bank to bank, jeden od drugiego się niewiele różni. Tam, gdzie ma się konto tam i zazwyczaj lokatę, którą bankier zaproponuje. Stąd wpisy w komentarzach lub zdziwienie podczas rozmowy ze znajomymi: „jak to masz lokatę na 5%, przecież teraz max to 3%” I tu pojawia się życiowa nauka. Jeżeli chcesz coś znaleźć, to musisz na to poświęcić czas. Trzeba zrozumieć, że bank ze swojego założenia chce zgromadzić jak najwięcej naszych pieniędzy jak najmniejszym kosztem. Używa do tego wszelkich metod, i takich które są etyczne, i takich co nie bardzo... Nie licz na to, że miła pani w okienku lub przez telefon zaproponuje najlepsze rozwiązanie lub najlepszą ofertę dla Ciebie. Proponuje owszem, ale taką, od której ma największą prowizję lub inną, którą jest zmuszona promować. Przyjrzyjmy się jednemu z prostszych chwytów marketingowych pt. lokata progresywna. Bank mami nas oprocentowaniem np. 8%, ale tylko w ostatnim miesiącu trwania 12 miesięcznej lokaty. Średnie oprocentowanie i tak wynosi ok. 2,5% i w efekcie nie różni się ona niczym od zwykłej lokaty na 2,5%. Biel jest jeszcze bielsza, włosy 50% bardziej puszyste, a ciemny lud i tak to kupi. Kochany czytelniku staraj się nie być ciemnym ludem!

czwartek, 2 października 2014

Lewarem go! Czyli dlaczego używam dźwigni finansowej

Podając za Wiki:
Efekt dźwigni finansowej wykorzystywany jest na rynku instrumentów pochodnych gdzie pozwala na zwiększanie potencjalnych zysków. Przykładowo, aby zawrzeć transakcję i nabyć kontrakt terminowy, nie jest wymagane posiadanie całości środków pieniężnych na jego pokrycie – w praktyce wymagane jest posiadanie jedynie depozytu o wartości 5-15% wartości kontraktu. To powoduje, że inwestor o większej skłonności do ryzyka inwestując jedynie ułamek wartości kontraktu jest w stanie osiągać zyski i straty na poziomie, jakie by miał inwestując pełną kwotę w instrumenty bazowe.

Warto jeszcze dodać, ze dzięki wysypowi brokerów forexowych i coraz bogatszej ich ofercie, możemy wykorzystywać efekt dźwigni oraz sprzedaży krótkiej dla całej gamy instrumentów: walut, towarów, indeksów, obligacji, spółki WIG20 S&P500 i pewnie jeszcze wiele innych.

Jedno w tej definicji tylko mi się nie podoba. Jestem inwestorem o mniejszej skłonności do ryzyka i dlatego korzystam z dźwigni finansowej.


środa, 1 października 2014

Jak to jest być rentierem czyli parę słów o przychodach pasywnych

Czym w ogóle jest przychód pasywny? Optymalny to taki, który się pojawia bez naszego żadnego zaangażowania np. wykonywanej pracy. Przykłady? Odsetki z posiadanej gotówki albo tantiemy za napisaną książkę czy muzykę. Inny ciekawy przykład to firmowanie swoim nazwiskiem butów do koszykówki (takie tantiemy od sprzedanej pary obuwia:). No, ale do tego trzeba być słynnym koszykarzem! Ponieważ Jordanem nie jestem a i na pisarza zadatków raczej szczególnych nie mam, to mój przychód pasywny potrzebuje jednak większego zaangażowania czasowego. Jeszcze moja opinia na temat posiadania kapitału tylko w postaci gotówki. Wydawało by się to najprostsze i najprzyjemniejsze - żyje się tylko z odsetek. Ale to rozwiązanie niestety ma wiele pułapek. W telegraficznym skrócie. Po pierwsze, czy w ciągu ostatnich trzystu lat w historii Polski mieliśmy takie 30-50 lat, kiedy gotówka mogła być bezpiecznym środkiem lokowania kapitału? Chyba niestety nie. Po drugie gotówka to najłatwiejsza rzecz, o którą może się upomnieć Państwo (wariant cypryjski), cyber-przestępca (wyczyszczone konto bankowe), czy tradycyjny przestępca (np. porwanie dla okupu). Po trzecie bank może po prostu upaść (pomijam problem upadku całego systemu bankowego). Tak więc ja wolę spać spokojnie, nie posiadając zbyt dużej ilości gotówki.