środa, 28 października 2015

Kolejny nadzorca w SKOKu i nowa lokata na 3,5%

W ramach trwającej operacji uzdrawiania SKOKów dziś KNF wprowadziła zarządcę komisarycznego do kolejnego z nich – SKARBIEC. Smaczku w tej sytuacji dodaje fakt, że w głosowaniu w sprawie tej decyzji 6 członków KNF opowiedziało się za ustanowieniem zarządcy, natomiast przedstawiciel prezydenta wstrzymał się od głosu:) Jak pisałem wcześniej, do czasu zakończenia działań naprawczych nie zakładam kolejnych lokat w tych instytucjach, pomny wcześniejszych doświadczeń – operacja się udała, pacjent zmarł – a ja odbierałem pieniądze w ramach bankowego funduszu gwarancyjnego. Niby nic strasznego, ale zawsze jakiś stres był i nie będę sobie fundował kolejnych (zwłaszcza że skończyło się skokowe eldorado lepszej od bankowej oferty depozytowej).

piątek, 23 października 2015

Gwiazdka z nieba, czyli jak zjeść ciastko i mieć ciastko

Dziś opiszę ciekawe wydarzenie biznesowe, którego konsekwencją był niespodziewany ekstra przychód dosyć znacznej kwoty. Sprawa dotyczy sprzedaży nieruchomości - działki rolnej, którą postanowiłem spieniężyć w tym roku. Wszystko zaczęło się od tego, że zawarłem umowę przedwstępną z osobą fizyczną, która pomimo podpisania dokumentu nie wpłaciła uzgodnionego zadatku. Po konsultacji z prawnikiem okazało się, że umowa jest wiążąca pomimo braku wpłaty należnej kwoty – stąd małe doświadczenie na przyszłość, co sposobu konstruowania tego typu dokumentu. Koniec końców do tej transakcji nie doszło, ale na horyzoncie pojawił się kolejny chętny na tę ziemię występujący jako podmiot prawny - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.

poniedziałek, 5 października 2015

Jesień idzie, nie ma na to rady; czyli podsumowanie III kwartału

Zanim przejdę do szczegółowych podsumowań, będzie trochę filozoficznie. Pod koniec września wyrwałem się z domu na rejs po naszym zimnym Bałtyku. Tego typu wyjazdy, kiedy jest się odizolowanym od świata zewnętrznego (komórka nie ma zasięgu:) dają dużo satysfakcji i okazji do przemyśleń. Kiedy pogoda się psuje, a większość załogi choruje - wtedy tylko od doświadczenia i nabytych umiejętności zależy bezpieczeństwo własne i innych osób. Ale przynajmniej człowiek czuje, że żyje. Dodatkowo, słuchając problemów i zwierzeń pozostałych kompanów tej wyprawy, można nabrać nowego spojrzenia na tykający zegar. Kolejne 10 lat życia to nie parę tysięcy dni. To tylko 10 wigilii z rodziną, 10 urodzin i kilkanaście fajnych wyjazdów (urlopów). Tak więc starajmy się wykorzystywać ten przywilej bycia istotą rozumną i dobrze wykorzystujmy dany nam czas. Ech, zawsze po tego typu wypadach wpadam w melancholijny nastrój...