Dziś parę słów o dosyć niemiłej sytuacji, która w praktyce
może spotkać każdego kupującego/sprzedającego nieruchomość oraz prowadzącego
działalność gospodarczą. W polskim prawie od paru lat mamy możliwość w miarę
sprawnego dochodzenia (przynajmniej formalnie) swoich należności. W skrócie
wygląda to tak, że z niezapłaconą fakturą idę do sądu (tradycyjnego bądź
internetowego), sąd wysyła informację o tym do dłużnika. Jeżeli ten się w ciągu
14 dni nie odwoła, to sąd wydaje nakaz zapłaty zapłaty z którym idziemy do komornika.
No a ten jak ma z czego to dług ściągnie… Smaczku dodaje fakt, że roszczenie może
być fikcyjne i na dowolną kwotę. Sąd na tym etapie nie weryfikuje stanu
faktycznego. Ale z drugiej strony dobrze, że są takie narzędzia aby eliminować nierzetelnych
kontrahentów i zatory płatnicze. Wszystko jest ok. jeżeli zostaniemy
powiadomieni o naszym zadłużeniu – mamy szansę jeszcze działać (zapłacić lub się odwoływać), gorzej jak budzimy się z ręką w
nocniku i zajętym kontem bankowym.
Czy można zarabiać na Forex? Oszczędzanie czy inwestowanie? Jak zadbać o własną emeryturę? Jak budować przychód pasywny? Czyli blog o tym jak Osiołek został rentierem.
piątek, 22 lipca 2016
wtorek, 12 lipca 2016
Czym się różni optymista od pesymisty, czyli podsumowanie II kwartału
Drugi kwartał za nami, tak więc pora na podsumowania. Są
one o tyle ważne, gdyż dzięki nim możemy z perspektywy czasu dostrzegać zarówno
nasze dobre jak i złe posunięcia. Warto zderzyć rzeczywiste wyniki z przyjętymi
założeniami i na tej podstawi wyciągać wnioski na przyszłość. Mi tego typu
działania znacznie pomagają w życiu, gdyż jako niepoprawny optymista często
zbyt subiektywnie podchodzę do wielu rzeczy. A propos patrząc na naszą giełdę
przypominam sobie stary kawał „z brodą” – czym się różni pesymista od
optymisty. Pesymista mówi, że już gorzej być nie może, a optymista… może,
może:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)