Jeżeli jesteśmy w stanie okładać co miesiąc, kwartał lub co rok jakieś oszczędności (premie, trzynastki itp.), to warto się zastanowić, co z nimi
robić. Jeżeli nie jesteśmy, to warto poświęcić trochę czasu na przeanalizowanie, czy jest coś, co
można w swoim życiu zmienić, aby być po stronie akumulujących pieniądze, a nie
dawców kapitału. Większość społeczeństwa nie potrafi oszczędzać:( OK; Przyjmijmy, że pojawiają się u nas jakieś oszczędności - już jest nieźle. Ale co dalej. Jednym z najprostszych
sposobów jest założenie tradycyjnej lokaty bankowej. Już we wcześniejszych wpisach
pokazałem, że nawet przy tak prostej "inwestycji" jesteśmy w stanie
zwiększyć nasz zysk dwukrotnie, w odniesieniu do
średniego oprocentowania dostępnego na rynku. Kolejnym pomysłem są
wszelkiego rodzaju fundusze inwestycyjne, opakowane w wszelakiego rodzaju
marketingowe ubranka. Sam należałem do klienteli bankierów, lokując swoje
oszczędności w produkty firm m.in. ING, Amplico, WBK (arka).
Choć byłem wytrwały, odkładałem pieniądze w funduszach od
kilku do kilkunastu lat, nie było fajerwerków na koniec. Najlepszy fundusz nie
pokonał skumulowanej inflacji, a najgorszy wypłacił mi
mniej środków niż wpłaciłem (opłaty, prowizje itp.). I to wszystko działo się przed bessą 2008 roku. Jedyna zaleta ówczesnych moich działań była taka, że nie przejadłem tych środków
i uczyłem się systematycznego oszczędzania. Tak więc, skoro fundusze nie
przyniosły mi super zysków, a sam (bez wiedzy tajemnej zarządzających) mogę wygenerować porównywalny lub niejednokrotnie lepszy zysk, zakładając zwykłe lokaty,
to na co mi te fundusze? Wolę sam sobie zapłacić opłaty i prowizje od zarządzania:)
W 2008 roku
namówiony (po raz ostatni) przez maklera, zakupiłem jeszcze jednostki funduszu
BZ WBK Akcji Środkowej i Wschodniej Europy po 61 zł (wartość jednostki).
Zamknąłem je parę miesięcy później przy kursie 55 zł. Do teraz subskrybuję
informacje o ich wartości - obecnie 40 zł. Po co? Po to, aby w chwilach
zwątpienia we własne decyzje, nabrać trochę dystansu i popatrzeć, jak to robią
profesjonaliści:) Koniec końców bieżące wyceny po bessie roku 2008 i obecne
doniesienia o ludziach "ubranych" w polisy 15-letnie z większościową
utratą kapitału przy próbie ich likwidacji, utwierdzają mnie w przekonaniu: Chcesz pomnażać swój majątek,
rób to sam! Nawet jeżeli miałyby to być tylko lokaty bankowe.
Ponieważ miałem
już doświadczenie z Giełdą Papierów Wartościowych i samodzielnym kupowaniem
akcji, to kolejnym moim krokiem była próba nauki gry na kontraktach terminowych
wig20, czyli pierwsza przygoda z wykorzystaniem dźwigni finansowej. Tym razem
starałem się już nie popełniać błędów z lat poprzednich. Przeczytałem pare
grubych książek poświęconych tej tematyce. Mimo, ze wydawało mi
się, że jestem już bardzo mądry, były tam dwie rzeczy, których do końca nie
rozumiałem. Ostrzeżenia o szybkiej możliwości utraty kapitału oraz o opłatach i
prowizjach mających znaczny wpływ na końcowy wynik finansowy. Przecież grając
paroma kontraktami "na krzyż", nie narobię dużych strat, a prowizje
to ułamek procenta wartości kontraktu. Jaki był efekt moich rocznych zmagań z
kontraktami? Przedstawiam poniżej:
W przyjętej strategii założyłem dalsze spadki na wig20 i
traktowałem wzrosty jako korektę trendu. Na szczęście, ponieważ wiedziałem, że
to będzie nauka, kupiłem też kilka spółek z wig20 (czyli zająłem odwrotne
pozycje od zakładanej strategii na kontraktach). W razie niekorzystnego rozwoju
sytuacji miały one zabezpieczyć moje potencjalne straty (jednocześnie
oczywiście niwelując potencjalny zysk). Zabezpieczenie co prawda zadziałało,
niestety nie pokryło wszystkich strat. Była to jedna z droższych lekcji
ekonomi:)
Płynie z tego wiele morałów, ale dziś skupmy się na jednym bardzo
ważnym:
Jeżeli podejmujesz jakąś inwestycję, zawsze rozważ także najgorszy możliwy scenariusz i przygotuj się na niego.
Zostawiłem sobie ten rachunek cały czas otwarty jako nieustanne ostrzeżenie przed własną głupotą. Suma zapłaconych prowizji wyniosła prawie drugie tyle!
Jeżeli podejmujesz jakąś inwestycję, zawsze rozważ także najgorszy możliwy scenariusz i przygotuj się na niego.
bardzo wartościowy post :)
OdpowiedzUsuń