Wcześniejsze założenia, jak to zwykle bywa, okazały się
nieprawdziwe. Dolar póki co, ani myśli się osłabiać, a waluty „emerging markets”, ani myślą się umacniać. Początkowy
obiecujący ruch „na południe” na parze USDTRY szybko osłabł, a kurs zaczął
poruszać się w wąskim kanale bocznym. Ponieważ moje oczekiwania, co do
gwałtownego umocnienia się liry zostały negatywnie zweryfikowane przez rynek,
to podjąłem próbę pogrania w tej tworzącej się formacji. Co ciekawe, dodatkowo
można było znaleźć częste zależności godzinowe powiązane z lokalnymi górkami i
dołkami, więc szanse na zarobek rosły.
Przykładowo
najbardziej prawdopodobny czas do zajęcia z sukcesem pozycji długiej, to
godzinny piąta szósta rano, ale o tej porze broker zwiększa spread nawet
dziesięciokrotnie. Tak więc musiałem
ograniczyć się tylko do otwierania pozycji krótkich. W środę wieczorem kurs przestał
się słuchać moich wyliczeń, więc trzeba kończyć zabawę. Przedłużanie takich
zagrywek „na złodzieja” prowadzi nieuchronnie do tego, że zamiast my ich, to
nas okradną.
Szczegóły zabawy w poniższym zestawieniu:
Często korci mnie, żeby dla różnych walut, czy towarów
wyszukiwać takie zależności, ale wymaga to ślęczenia przy komputerze i zabawy w
daytrading. A to na dłuższą metę jest mocno obciążające i psychicznie i czasowo.
Pomimo, że mam (pewnie złudne) wrażenie, że byłbym niezły w takie gierki, to już
się z tego wyleczyłem. Ostatnie trzy dni traktuję jako plan awaryjny - dobre wyjście
z nieudanego zagrania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz