czwartek, 20 sierpnia 2015

Ameryka na zakręcie, co z nami będzie…

Po przeszło półrocznej konsolidacji na amerykańskim indeksie S&P500 mamy wyraźnie wyjście dołem. Czy jest to zapowiedź zmiany trendu i rozpoczynamy nową bessę? Jak spadki w Ameryce przełożą się na nasz rodzimy rynek, który od ponad pięciu lat ma awersję do wzrostów? Zajrzyjmy na chwilę w szklaną kulę…


Widzę, widzę … widzę, że dziś na koniec sesji w stanach zamiast tradycyjnego podciągania indeksów mamy ostry zjazd. Dodatkowo na eurodolarze mamy wzrosty i jakby tego było mało srebro i złoto też zyskuje na wartości. Czy kończy się „drukowana” hossa? Niestety amerykańcy nie raz, nie dwa potrafili wywrócić wszystkie prognozy i wbrew wszelkim danym ciągnąć indeksy do góry. Jutro mogą być grane dwa scenariusze. Albo na koniec sesji niewidzialna ręka rynku będzie wyciągała za uszy indeks do góry - wtedy być może dziś/jutro mamy lokalny dołek i jeżeli ktoś otwierał pozycję na spadki, zgodnie z wcześniejszymi wpisami, to jest to dobry moment na jej zamknięcie (z punktu widzenia spekulacji krótkoterminowej). Drugim (preferowanym) wariantem jest dalsza ucieczka, przed końcem tygodnia, "wiedzących" z akcji - a spadki zostaną pogłębione dając wyraźny sygnał zmiany trendu.  

Póki co nasza formacja odwróconego spodka bardzo ładnie się dalej kształtuje.



Ja jak na razie nie zamykam pozycji z dwóch powodów.


Po pierwsze liczę na większa korektę do poziomu ok. 1850 (tak jak na wykresie). Po drugie mam zakupione parę spółek na giełdzie Warszawskiej, która w pierwszej chwili pewnie zareaguje także spadkami. Wtedy zyski z pozycji krótkiej rekompensują straty na rodzimych akcjach. W dłuższym terminie zakładam brak korelacji pomiędzy tymi indeksami. Z punktu widzenia wyceny akcji amerykańskich nasze „polskie” firmy są tanie. Może się okazać, że odpływający kapitał z USA zawita po części do nas powodując wzrosty indeksów . Na razie nie martwią mnie spadki np. Synthosu. Dopóki wyniki finansowe nie wpłyną na moje postrzeganie spółki, to nie zamierzam jej sprzedawać. Teoretycznie cena może spaść dowolnie nisko, jeżeli tylko będzie co roku spółka będzie wypłacała dywidendę podobnej wysokości względem kwoty nabycia akcji, to wszystko jest ok. Trochę tak jak z wynajmowaną nieruchomością. Ceny mogą spadać, bądź rosnąć - ale mnie interesuje długoterminowa rentowność na tej inwestycji. Dodatkowo dokupiłem trochę akcji banku PKOBP, z horyzontem co najmniej kilkunasto miesięcznym. 

3 komentarze:

  1. A jak postrzeganie depozytow bankowych ? Zmienilo sie cos ?
    Trzymasz depozyty np w skokach itp ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po "akcji" z SK Bankiem, zmieniłem swoje nastawienie - szczegóły opisałem w końcu tego wpisu http://www.donkey.org.pl/2015/08/kolejne-stacje-nadaja-sygna-czyli-co-ma.html
      To co mam to trzymam, nowych lokat w skokach nie zakładam.

      Usuń
  2. Jakbys zaczal uciekac z obecnym kapitalem ze Skokow to daj znac :)

    OdpowiedzUsuń