U nas upały się kończą, ale na
giełdach cały czas gorąco. Kto brał pozycje krótkie na indeksy akcyjne jest po
właściwej stronie barykady. No i szklana kula się nie myliła. Kształtująca się
od przeszło pół roku formacja odwrócenia trendu na S&P500 pokazała swoją
silę. Trzy dni wystarczyły na wyzerowanie wzrostów tego indeksu od początku
roku. Jeszcze przez chwilę wydawało się, że jak zawsze amerykanie wyciągną
indeksy i negatywny obraz zostanie zamazany, ale chyba nic z tego. Zanim spróbujemy
przewidzieć co będzie dalej, jeszcze parę słów o bieżącej sytuacji.
Forex
Niestety w ramach chińskiej
zawieruchy na giełdzie wyrzuciło mnie z arbitrażowej pozycji złoto – platyna.
Przez chwilę różnica pomiędzy notowaniami tych surowców wyniosła ok. 200
dolarów, czego mój depozyt nie wytrzymał. Jak to zwykle bywa załapałem się na
chwilowe apogeum. Zaraz po tym w szybkim tempie różnica cen wróciła do poziomu
ok. 120 - 130 dolarów. Zapisuję niestety sporą stratę na tym zagraniu. Jak
pisałem wcześniej popełniłem parę błędów otwierając pozycję zbyt wcześnie i
zbyt dużą. Dobry moment na jej otwarcie był właśnie parę dni temu… No ale było
to moje pierwsze tego typu zagranie i wnioski zostały wyciągnięte.
Z innych zagrań wakacyjnych - w zeszłą środę otworzyłem pozycję krótką na parze USDRUB. Kurs tej waluty dotarł do ciekawego miejsca, dając podstawę do otwarcia pozycji:
Dzięki skokowemu wzrostowi cen ropy para dała nieźle zarobić
(cena ropy jest bezpośrednio skorelowana z rublem).
W piątek pozycja została zamknięta. Zysk w trzy dni na poziomie 500% a z drugiej strony zbyt duże ryzyko luki cenowej na początku nowego tygodnia. Takie typowe
zagranie „na złodzieja”.
GPW
Nasza giełda zareagowała mocnymi
spadkami na wydarzenia w USA. Sam jestem ciekaw co będzie dalej. Gdyby była
równie mocno napompowana co amerykańska, to niech sobie spada Ale
u nas hossy nie było, a dużo walorów jest relatywnie tanich. Póki co nie
sprzedaję polskich akcji. Na przykładzie Synthosu, który posiadam, napiszę
czemu tak robię (pomimo ok. 20% wirtualnej straty).
- Spółka regularnie wypłaca dywidendę. W tym roku ok.
7% (za rok 2014) przy cenie 4,5 zł. Wyniki za kolejne półrocze pokazują,
że nic się złego nie dzieje i spółka dalej „produkuję” wolną gotówkę nawet w większej ilości. Ponieważ traktuję
ten zakup długoterminowo, to interesuje mnie tylko rentowność inwestycji
mierzona właśnie dywidendą względem ceny zakupu (a nie bieżącej ceny akcji). W przeciwieństwie do krótkoterminowych zagrań na foreksie, można
to nazwać inwestycją. Sprzedaż tych walorów nastąpi w momencie
przewartościowania ceny względem generowanej wolnej gotówki. To znaczy
albo pogorszą się gwałtownie wyniki finansowe (na co się na razie nie
zanosi) i spadek notowań będzie usankcjonowany (patrz np. JSW), albo cena
mocno wzrośnie. Identyczne założenia obowiązują przy zakupie pozostałych
dwóch spółek – Netia i PKOBP (kupione niedawno po 28,44 zł).
- Wielkość pozycji (ilości akcji) nie zagraża
stabilności całego portfela, a teoretyczna strata nawet 50% była by
mniejsza niż realne zyski z pozostałych tegorocznych transakcji
(przynajmniej na dziś). Gdyby to były moje jedyne agresywne zakupy i
stanowiły by dużą wagę w portfelu, to pewnie przy stracie np. 10% pozycja
została by zamknięta.
- Dodatkowo posiadam (opisywaną w poprzednich postach)
otwartą pozycję krótką na S&P500, która jak na razie idealnie pokrywa
wirtualną stratę na opisywanej powyżej spółce. PKOBP jest jak na razie na plusie. Tak samo Netia z uwzględnieniem dywidendy, która wyniosła ok. 10%.
O ile wydaje mi się, że amerykanie
mają z czego spadać i omawiana wielokrotnie konsolidacja może być
długoterminowym sygnałem sprzedaży, to słabość naszej giełdy wynika tylko z
przyczyn subiektywnych. OFE – wiadomo, zaciukane przez rządzących; fundusze
inwestycyjne nie mają paliwa, czyli pieniędzy Kowalskich i Nowaków (którzy
jeszcze pamiętają ostatnią bessę i wolą lokaty na 2%); a zagranica (póki jest
zamęt na Ukrainie i walka z ISIS) rynków rozwijających się kupować nie będzie. W
perspektywie paroletniej polskie tanie akcje wydają się ciekawą propozycją
inwestycyjną.
Co nas może czekać w najbliżej
przyszłości? Wydaje się, że w USA skończyło się paliwo do dalszych dużych zakupów akcji i
jeżeli czegoś nowego FED nie wymyśli to spadki są bardziej prawdopodobne niż
wzrosty. To w sumie dosyć ciekawy moment. Stóp procentowych już się nie obniży,
a informacja o kolejnym dodruku mogła by przynieść odwrotny skutek od
zamierzonego. Stara amunicja się kończy a problem długów i recesji cały czas trwa...
i co teraz ?
OdpowiedzUsuńNie bedzie dodruku ? Stop nie obniza ?
Krach ?
Co z depozytami w bankach, skokach itp ?
Na razie nie ma powodów do nerwowych ruchów. Moje aktualne działania opisałem w końcu tego posta: http://www.donkey.org.pl/2015/08/kolejne-stacje-nadaja-sygna-czyli-co-ma.html Trzeba też mieć na uwadze, że w przypadku mini-krachu, czy hiperinflacji akcje dobrych spółek też nam mogą pomóc bezpiecznie przechować część majątku.
Usuń8 września - zamknięcie pozycji, krótkiej na S&P500.
Usuń