czwartek, 3 września 2015

Uff, jak gorąco

U nas upały się kończą, ale na giełdach cały czas gorąco. Kto brał pozycje krótkie na indeksy akcyjne jest po właściwej stronie barykady. No i szklana kula się nie myliła. Kształtująca się od przeszło pół roku formacja odwrócenia trendu na S&P500 pokazała swoją silę. Trzy dni wystarczyły na wyzerowanie wzrostów tego indeksu od początku roku. Jeszcze przez chwilę wydawało się, że jak zawsze amerykanie wyciągną indeksy i negatywny obraz zostanie zamazany, ale chyba nic z tego. Zanim spróbujemy przewidzieć co będzie dalej, jeszcze parę słów o bieżącej sytuacji.


Forex

Niestety w ramach chińskiej zawieruchy na giełdzie wyrzuciło mnie z arbitrażowej pozycji złoto – platyna. Przez chwilę różnica pomiędzy notowaniami tych surowców wyniosła ok. 200 dolarów, czego mój depozyt nie wytrzymał. Jak to zwykle bywa załapałem się na chwilowe apogeum. Zaraz po tym w szybkim tempie różnica cen wróciła do poziomu ok. 120 - 130 dolarów. Zapisuję niestety sporą stratę na tym zagraniu. Jak pisałem wcześniej popełniłem parę błędów otwierając pozycję zbyt wcześnie i zbyt dużą. Dobry moment na jej otwarcie był właśnie parę dni temu… No ale było to moje pierwsze tego typu zagranie i wnioski zostały wyciągnięte.

Z innych zagrań wakacyjnych - w zeszłą środę otworzyłem pozycję krótką na parze USDRUB. Kurs tej waluty dotarł do ciekawego miejsca, dając podstawę do otwarcia pozycji:



Dzięki skokowemu wzrostowi cen ropy para dała nieźle zarobić (cena ropy jest bezpośrednio skorelowana z rublem).




W piątek pozycja została zamknięta. Zysk w trzy dni na poziomie 500% a z drugiej strony zbyt duże ryzyko luki cenowej na początku nowego tygodnia. Takie typowe zagranie „na złodzieja”. 

GPW
Nasza giełda zareagowała mocnymi spadkami na wydarzenia w USA. Sam jestem ciekaw co będzie dalej. Gdyby była równie mocno napompowana co amerykańska, to niech sobie spada Ale u nas hossy nie było, a dużo walorów jest relatywnie tanich. Póki co nie sprzedaję polskich akcji. Na przykładzie Synthosu, który posiadam, napiszę czemu tak robię (pomimo ok. 20% wirtualnej straty).
  1. Spółka regularnie wypłaca dywidendę. W tym roku ok. 7% (za rok 2014) przy cenie 4,5 zł. Wyniki za kolejne półrocze pokazują, że nic się złego nie dzieje i spółka dalej „produkuję” wolną gotówkę nawet w większej ilości. Ponieważ traktuję ten zakup długoterminowo, to interesuje mnie tylko rentowność inwestycji mierzona właśnie dywidendą względem ceny zakupu (a nie bieżącej ceny akcji). W przeciwieństwie do krótkoterminowych zagrań na foreksie, można to nazwać inwestycją. Sprzedaż tych walorów nastąpi w momencie przewartościowania ceny względem generowanej wolnej gotówki. To znaczy albo pogorszą się gwałtownie wyniki finansowe (na co się na razie nie zanosi) i spadek notowań będzie usankcjonowany (patrz np. JSW), albo cena mocno wzrośnie. Identyczne założenia obowiązują przy zakupie pozostałych dwóch spółek – Netia i PKOBP (kupione niedawno po 28,44 zł).
  2. Wielkość pozycji (ilości akcji) nie zagraża stabilności całego portfela, a teoretyczna strata nawet 50% była by mniejsza niż realne zyski z pozostałych tegorocznych transakcji (przynajmniej na dziś). Gdyby to były moje jedyne agresywne zakupy i stanowiły by dużą wagę w portfelu, to pewnie przy stracie np. 10% pozycja została by zamknięta.
  3. Dodatkowo posiadam (opisywaną w poprzednich postach) otwartą pozycję krótką na S&P500, która jak na razie idealnie pokrywa wirtualną stratę na opisywanej powyżej spółce. PKOBP jest jak na razie na plusie. Tak samo Netia z uwzględnieniem dywidendy, która wyniosła ok. 10%.

O ile wydaje mi się, że amerykanie mają z czego spadać i omawiana wielokrotnie konsolidacja może być długoterminowym sygnałem sprzedaży, to słabość naszej giełdy wynika tylko z przyczyn subiektywnych. OFE – wiadomo, zaciukane przez rządzących; fundusze inwestycyjne nie mają paliwa, czyli pieniędzy Kowalskich i Nowaków (którzy jeszcze pamiętają ostatnią bessę i wolą lokaty na 2%); a zagranica (póki jest zamęt na Ukrainie i walka z ISIS) rynków rozwijających się kupować nie będzie. W perspektywie paroletniej polskie tanie akcje wydają się ciekawą propozycją inwestycyjną.

Co nas może czekać w najbliżej przyszłości? Wydaje się, że w USA skończyło się paliwo do dalszych dużych zakupów akcji i jeżeli czegoś nowego FED nie wymyśli to spadki są bardziej prawdopodobne niż wzrosty. To w sumie dosyć ciekawy moment. Stóp procentowych już się nie obniży, a informacja o kolejnym dodruku mogła by przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Stara amunicja się kończy a problem długów i recesji cały czas trwa... 

3 komentarze:

  1. i co teraz ?
    Nie bedzie dodruku ? Stop nie obniza ?
    Krach ?
    Co z depozytami w bankach, skokach itp ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie ma powodów do nerwowych ruchów. Moje aktualne działania opisałem w końcu tego posta: http://www.donkey.org.pl/2015/08/kolejne-stacje-nadaja-sygna-czyli-co-ma.html Trzeba też mieć na uwadze, że w przypadku mini-krachu, czy hiperinflacji akcje dobrych spółek też nam mogą pomóc bezpiecznie przechować część majątku.

      Usuń
    2. 8 września - zamknięcie pozycji, krótkiej na S&P500.

      Usuń