Wiosna już w pełni, a w raz z nią kolejne ciekawe pomysły
inwestycyjne. O ile z założenia wcześniej nie inwestowałem w obligacje
korporacyjne (zbyt duży poziom ryzyka do zysku), to właśnie pojawiła się
oferta, która jest dla mnie do zaakceptowania. Dodatkowo na wiosnę obudziły się
banki i skoki z atrakcyjnymi propozycjami lokat. A wisienką na torcie było
zlecenie inwestycyjne, które sklasyfikowałem jako „Ślepy Portfel”.
Ślepy Portfel
Na początku maja dostałem „zlecenie”
na zagospodarowanie 300 tys. złotych poprzez inwestycje w akcje na GPW. Osoba,
która jest dysponentem tej kwoty nie zna się na giełdzie, ale w
ramach dywersyfikacji wolnych środków finansowych chce mieć cześć aktywów w
takiej właśnie formie oraz czerpać zyski w postaci dywidend. Ponieważ klient
jest świadomy związanego z tym ryzyka, to zlecenie przyjąłem i ochoczo zabrałem
się do pracy. Żeby nie podejmować decyzji samodzielnie do pomocy zaprosiłem
znajomego ekonomistę - „wyjadacza finansowego”. Portfel jest ślepy na dwa
sposoby. Po pierwsze w doborze spółek nie interesowało nas czy firma jest
„tania” czy „droga”, ani związanych z nią rekomendacjami. Naszym zadaniem było
prześledzenie za parę lat wstecz dużej ilości przedsiębiorstw, ich historii
finansowej oraz, co też bardzo ważne, zachowań wobec akcjonariuszy
mniejszościowych i z tego wybrać 10 najlepiej spełniające zakładane kryteria. Po
drugie klient nie ma większego pojęcia co kupuje. Dla niego to czarna skrzynka,
której zadaniem jest produkować pieniądze (ale ma świadomość, że skrzynka ta
może stracić na wartości). Dodatkowym warunkiem było oczywiście bezpieczeństwo
portfela, więc chcąc nie chcąc w większości z doborem spółek lądujemy w koszyku
WIG20. Efekt końcowy – zakup wybranych spółek przedstawiony jest poniżej (stan
z 10 maja).
Warto zwrócić uwagę na różne wielkości udziałów (wagi). Na
10 spółek np. Asseco i PZU to ponad 30% wartości portfela. W poniższej tabeli
przedstawiłem prognozowaną wielkość dywidendy za rok 2016. Horyzont
inwestycyjny jest przynajmniej pięcioletni, więc będzie można co roku
porównywać zyskowność tego typu inwestycji do innych.
Dla mnie ciekawym doświadczeniem było jak duży wpływ na
nasze wybory mają czynniki pozaekonomiczne i subiektywne odczucia. To znaczy,
że część z moich propozycji okazywała się niezgodna z intuicją w zestawieniu z
twardą analizą finansową. Niezależnie od powyższego przeanalizowałem też wyniki
różnych funduszy inwestycyjnych za ostatnich parę lat i stwierdzam, że moje
negatywne nastawienie się nie zmieniło co do inwestowania z pomocą tego typu
instytucji. Uwzględniając dodatkowe koszty „zarządzania” wygląda to po prostu
słabo. Dodatkowo co jakiś czas zdarzają się tego typu „wtopy”
Obligacje
Do obligacji zawsze podchodziłem trochę jak do jeża. Te
korporacyjne dawały lepsze stopy zwrotu niż lokaty, ale nie tak rzadko spółki
je emitujące upadały i ryzyko utraty 100% kapitału było realne. Te bezpieczne
(np. państwowe) z kolei oprocentowane są niżej niż to, co jestem w stanie wypracowywać
na depozytach z ochroną BFG, więc też bez sensu. Na dniach pojawiła się jednak
oferta, którą chcę się zainteresować. Dziesięcioletnie obligacje będzie
emitował Bank Pocztowy.
Emisja przeznaczone jest wyłącznie dla osób prywatnych
i dosyć ciekawie zorganizowany będzie sposób zapisów (kto pierwszy ten lepszy; do
30tys. zł bez redukcji na osobę). Bank ten praktycznie w całości należy do
skarbu państwa – 75% poczta polska, 25% PKOBP, więc ryzyko upadłości emitenta
jest znikome. Warunki zaś dość atrakcyjne - WIBOR 6m +2,8%; wypłaty odsetek co
6 miesięcy; więc jest to jak najbardziej rentierska propozycja.
Lokaty
Szału jak
wiadomo nie ma, ale cały czas nie schodzę poniżej 3%.
Pod
koniec kwietnia pojawiła się w Idea Banku lokata na 3% - była dostępna parę
dni, ale udało mi się ją założyć.
Aktualnie
są dostępne dwie propozycje.
SKOK Nike „wakacyjna lokata” 3% - 6 miesięcy, bez
limitu.
Oraz
promocja w BGŻ Opitma lokaty „bezkarnej” na 3,2% - 3 miesiące + 50 zł bonus.
Limit to 100 tys. złotych i trzeba być nowym klientem. Ponieważ korzystałem już
z ich usług, to zakładam tą lokatę z pomocą członka rodziny J. Wygodą jest weryfikacja
przelewem z innego banku, czyli wszystko załatwiamy przez Internet.
Świetny wpis, zresztą nie jedyny! Gratulacje. Chciałbym się spytać, czy będą w przyszłości posty o nauce inwestowania?
OdpowiedzUsuń