Jak pisałem wcześniej cały czas
przymierzam się do zakupu amerykańskiego „natural gas”. Ponieważ moje przygody
z inwestowaniem w surowce mają już kilkuletnią historię opiszę parę aspektów,
które trzeba mieć na uwadze przy handlu tymi walorami. Warto dodać, że właśnie
między innymi dzięki surowcom rolnym powstało zjawisko kontraktów, gdzie chłop
siejąc na wiosnę chciał wiedzieć po ile sprzeda swoje płody na jesieni. Dodatkowo
także parę słów dlaczego akurat ten surowiec jest obecnie szczególnie pod moją
obserwacją. Na koniec informacja o kolejnych zakupach na GPW.
Surowce zarówno energetyczne jak i
rolne są dość ciekawe pod względem inwestycyjnym, gdyż charakteryzują się dużą
zmiennością. Oczywiście to broń obosieczna. Przy dość niedużym depozycje można
w parę dni zarówno zyskać jak i stracić „mercedesa”. Mamy też dość szerokie
spektrum instrumentów (ETF’y, ETN’y,
fundusze naśladujące ceny surowca, fundusze inwestujące w przemysł wydobywczy i
wiele innych) pozwalających w pośredni lub bezpośredni sposób inwestować w tego typu walory.
Ja zaś korzystam z „tradycyjnych” brokerów forex bezpośrednio odwzorowujących
kurs danego instrumentu, z wykorzystaniem dźwigni finansowej 1:100 lub 1:200.
Przy moim poziomie „inwestycji” nie potrzebuję bardziej zaawansowanych
narzędzi, a za to jestem w stanie dokładnie policzyć potencjalne zyski i straty,
w zależności od zmiany ceny danego waloru. To zaś pozwala na szczegółowe wyznaczenie
poziomu wejścia i wyjścia, oraz dobranie odpowiedniej wielkości depozytu adekwatnego
do podejmowanego ryzyka. Po za „normalną” – potencjalnie planowaną stratą,
jakie jeszcze ryzyko i niespodzianki mogą nas potkać. Wszystkie najważniejsze
zagrożenia można sprowadzić do zjawiska „luk” cenowych. Czyli do takiej
sytuacji kiedy cena danego waloru nie zmienia się płynnie (pozwalając zamknąć w
bezpieczny sposób stratną pozycję), tylko ze znacznym przeskokiem. To zaś może
nie tylko wyzerować nasz rachunek, ale sprowadzić go na ujemny poziom.
Sytuacje takie mogą występować dość
często, kiedy czas notowań danego instrumentu jest ograniczony np. między
godzinami 10 – 16 (uwaga: brokerzy forex potrafią stosować różne ograniczenia
czasowe nawet dla tego samego instrumentu bazowego). Jedyną radą przewidywania nieprzewidywalnego
jest historyczne spojrzenie na wcześniejsze tego typu zjawiska na wykresie w
dłuższym terminie.
Drugim przypadkiem jest tak zwane
„rolowanie”. Ponieważ kontrakty w swoim oryginalnym założeniu miały
zagwarantować obu stronom transakcji stałą cenę dostawy towaru z pewnym
interwalem czasowym, to występują w różnym czasie partie towarów z różną ceną.
W zależności od np. częstości zbiorów kawy w roku, czy specyfiki produkcji
trzody i mięsa. Handlując z wykorzystaniem rynku forex śledzimy tylko jeden
wykres danego instrumentu (jedną serię kontraktów), choć w praktyce mogły by
być 2, 4 lub więcej. Zobaczmy np. wykres tygodniowy półtusz wieprzowych:
Wykres wydaje się ciągły. Gdy zaś
zimniejszymi interwał czasowy na czterogodzinny możemy zobaczyć duże luki wynikające z rolowania
kontraktu, czyli przejście brokera na wykres, śledzący następną serię kontraktową:
Broker co prawda wynagradza nas
tak zwanymi punktami SWAP, dzięki czemu nic nie zyskujemy, ani nie tracimy na
tej zmianie. Ale nagle może się okazać, że nasza pozycja na wykresie już jest w
zupełnie innym miejscu i cały nasz plan (np. wynikający z analizy technicznej)
już nie jest taki piękny. Broker podaje daty rolowań instrumentów,
ale z zastrzeżeniem, że może je dowolnie zmieniać. Takie nieoczekiwane zmiany
spotkały mnie już parę razy niwecząc pomysły inwestycyjne. Planując więc zajęcie pozycji na wybranym walorze warto prześledzić ceny kolejnych serii kontaktów, żeby nie było później zaskoczenia.
Teraz parę słów na temat „natural
gas future”. Cena tego instrumentu jest obecnie na bardzo niskim poziomie.
Obecnie, to znaczy w ostatnich piętnastu latach nie była niższa niż 1.9$ BTU.
Historycznie (ostatnie 30 lat) cena gazu była zawsze wyższa od 1$. Przy obecnej dzisiejszym kursie ok. 2.5$ mamy wiec pierwsze twarde dno przy cenie ok. 2$ i „diamentowy podkład”
przy cenie 1$. Ten poziom na dziś się wydaje nierealny, ale w ostatnich 10
latach nie takie nierealne rzeczy widział świat. Z drugiej strony przy okazji
napięć i kryzysów cena gazu potrafiła przekroczyć 13$. Czyli w przybliżeniu
stosunek zysku do ryzyka wynosi 12:1! Tak więc w moim planie zakładam zajęcie
pozycji w okolicy 2$ (liczą, że kurs jeszcze spadnie), jednocześnie akceptując
potencjalny "zjazd" kursu do 1.5$ (tak, żeby do tego poziomu nie wyrzuciłem minie
z rynku). W dalszej perspektywie czasowej czekam na wzrost ceny amerykańskiego
gazu.
Potencjalne zagrożenia:
- Kurs może spadać dalej z dowolnej racjonalnej czy
irracjonalnej przyczyny.
- Kurs może się kisić np. w przedziale 1.5 – 2.5 przez wiele lat.
A co jak już nie spadnie, tylko
"jutro" wystrzeli do góry. Trudno najwyżej nie kupię:)
Na koniec info o zakupach kolejnych
akcji na GPW.
Cały czas zakładam drukowaną hossę, która prędzej czy później
spóźniona trafi pod nasze strzechy i stąd dość duże zaangażowanie w tradycyjne akcje. W hossie generalnie rośnie wszystko lepiej
lub gorzej, więc nie trzeba być wybitnym znawcą rynku żeby móc zarobić.
Przeprosiłem się z akcjami PKO BP i wczoraj z powrotem je zakupiłem (choć
mniejszy pakiet). Cały czas obstawianym koniem jest Synthos, który na razie
dzielnie rwie do przodu. Z mniejszych spółek dzisiaj do stajennego portfela
trafił Ursus. Spółka obarczona dużym potencjałem i na wzrosty, jak i na spadki,
ale w perspektywie krótkoterminowej (do roku) wydaje się nie zagrożona
problemami finansowymi. Zaś pozytywne
informacje dotyczące planów i rozwoju mogą się przełożyć na dalszy mocny wzrost (w przypadku nadejścia wyczekiwanej hossy). Zakup z zestawu „kupuj plotki
sprzedawaj fakty”. Pozycja nie za duża adekwatna do ryzyka:
W co najlepiej inwestować? Słyszałem, że cena za uncje złota spada, lepiej w takim razie kupować platynę?
OdpowiedzUsuń