niedziela, 26 kwietnia 2015

Uwaga gaz- grozi wybuchem; czyli o sprzedaż akcji i zakupie surowców

W piątek zdecydowałem się na sprzedaż wszystkich zakupionych wcześniej rodzimych akcji na GPW. Pomimo, że wszystko ładnie rosło i nie było żadnych merytorycznych przesłanek do takiego działania, musiałem jednak podjąć taką decyzję. Gdybym nie miał ciekawszych pomysłów, to założył bym zlecenia zabezpieczające na poziomie wejścia w walory Ursusa, Synthosu oraz PKOBP i czekał jak się sytuacja będzie dalej rozwijać. Dlaczego zdecydowałem się na takie działania? Oto wyjaśnienie:

1. Na giełdzie obracając akcjami spółek (bez dźwigni finansowej) nie zarobię dużych pieniędzy. Nawet jeżeli giełda by urosła (w tym moje akcje) o kolejne 20%, to mój zysk by oscylował w okolicy 30 tys. złotych - przy założeniu maksymalnej pozycji na jaką mogę sobie pozwolić stosując rozsądną dywersyfikację kapitału.

2. W tym roku handlując na GPW zarobiłem niecałe 20 tys. złotych zgodnie z wcześniejszymi zestawieniami oraz piątkową sprzedażą posiadanych akcji.

Synthos



Ursus



PKOBP



Podsumowanie od początku roku (warto zwrócić uwagę na realną prowizję od obrotu akcjami, która w moim przypadku wyniosła ok. 10% w relacji do zysku)




3. Wzrosty na naszej giełdzie są jakieś takie niemrawe, a obroty mizerne. Nie wygląda to na wejście kapitału zagranicznego. Bardziej na inwestycje rodzimych inwestorów pod oczekiwania, że tenże kapitał wreszcie u nas zawita i rozpocznie hossę analogiczną do amerykanów oraz europy zachodniej (stymulowaną głównie dodrukiem pieniędzy). Żeby usprawiedliwić intuicję szczyptą profesjonalizmu - można powiedzieć, że realizuję strategię "Sell in May and go away":)

4. Teraz najważniejsze! Wypracowany zysk pozwoli mi na bezpieczne otwarcie pozycji na której mam szansę zarobić więcej - zakup kontraktu na amerykański gaz ziemny. Wcześniej pisałem, że liczę jeszcze na dalsze spadki. Intuicja podpowiada, że tak się stanie, a analiza czasowa zaś, że lokalny dołek już za nami. I co tu mądrego wymyślić? Dzięki sprzedaży akcji mogę już teraz zająć pozycję, co prawda dwukrotnie mniejszą od zakładanej, ale spadek ceny gazu do 2 dolarów za "stopę sześcienną" jest dla mnie bezpieczny. To znaczy potencjalna strata nie przewyższy wcześniej wypracowanego zysku, zgodnie z niżej opisaną dewizą.

Tak więc od piątku mam otwartą długą pozycję na "natural gas future"; 0,5 lota; dźwignia 1:200



Na koniec parę słów jeszcze o bezpieczeństwie zarządzania środkami w odniesieniu do inwestycji kapitałowych. Podstawowym moim założeniem jest ograniczenie potencjalnej rocznej straty do 0! Ładnie brzmi, ale jak to możliwe? Dzięki stosowaniu dźwigni finansowej wystarczy tylko mała część kapitału (np. 1/100) aby uzyskać ten sam efekt, jak przy inwestycjach bez "lewara". Pozostałą część gotówki możemy lokować w bezpieczny sposób (szerzej o dźwigni we wcześniejszym wpisie). Dla uproszczenia przyjmijmy, że nasza inflacja wynosi rocznie 0%. Obecnie ta podawana przez GUS jest ujemna, ale warto pamiętać, że ta oficjalna może się nijak nie mieć do inflacji/deflacji związanej z naszym życiem. Wracając do tematu. Jeżeli do tego momentu mam gotówkowy zysk w wysokości ok. 20 tys. złotych (wypracowanych na GPW), a dodatkowo w roku 2015 zyski z lokat wyniosą np. drugie tyle, to do końca roku mogę stracić 40 tys. złotych i zamknąć rok na 0 (inflację pomijam zgodnie z powyższym). Licząc w ten sposób jestem w stanie dość dokładnie określić poziom ryzyka, wielkość i rodzaj otwieranych pozycji. Dlatego wolałem teraz sprzedać akcje na GPW, gdyż to działanie pozwoliło mi na zakup amerykańskiego gazu oraz dalsze utrzymywanie otwartej pozycji "krótka-długa" na złoto i platynę.  

4 komentarze:

  1. otwierając kontrakt na NG brałeś pod uwagę koszty punktów swap'owych i contango /na chwilę obecną/ na gazie w wysokości rocznej około 20% ?

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Cena gazu z dostawą za rok kosztuje ok. 3$, czyli 20% więcej niż teraz. http://stooq.pl/q/f/?s=ng.f Przy zmianach serii broker rekompensuje te różnice punktami swap; więc teoretycznie, gdyby cena za rok wynosiła ok. 3$, to nie było by żadnego zysku z tej inwestycji. Przy cenie 2,5 było by 17% straty. Mam nadzieję, że znacznie wcześniej cena wzrośnie powyżej 20% i więcej i uda się zamknąć pozycję z zyskiem. Najciekawsze jednak jest to, że jeżeli natural gas „nie zbankrutuje”:), to nie ma już wiele przestrzeni na dalsze spadki. Brak jest chyba drugiego takiego surowca, którego cena była by tak blisko historycznych wieloletnich minimów. Natomiast kurs może się przez długi okres kisić na tak niskich poziomach i w efekcie broker po roku zamknie pozycję z mniejszą lub większą stratą. Pożyjemy zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  3. kontynuacja:

    Wróćmy jednak do pytania, cóż to jest wehikuł korporacyjny i jakie są jego zastosowania. Wehikuł korporacyjny to powiązanie dwóch (lub więcej spółek) swoimi udziałami. W pierwszej kolejności powstaje spółka matka w kraju raju podatkowym. Następnie spółka ta tworzy kolejną spółkę (córkę) w lokalizacji nieznajdującej się na liście rajów podatkowych lecz o przyjaznej polityce podatkowej (np. Delaware) lub też w innym kraju w tym w Polsce. Dzięki takiej strukturze udziałów, spółką operacyjną (tą która podpisuje umowy, posiada rachunek w banku, wystawia faktury, przyjmuje płatności, wykonuje zlecenia itd.) jest spółka córka zarejestrowana w lokalizacji, która nie znajduje się na liście lokalizacji ze szkodliwą polityką podatkową. W związku z tym, całkowicie znikają problemy opisane na wstępie. Zysk natomiast ze spółki operacyjnej trafia bezpośrednio do udziałowca (spółki matki w raju podatkowym) i tam korzysta z przywilejów jakie niosą za sobą raje podatkowe.
    Przedstawmy zatem przykład najprostszego i zarazem najpopularniejszego wehikułu korporacyjnego.
    W pierwszej kolejności powołuje się spółkę na Wyspach Marshalla. Jest to najprostsza spółka typu Ltd. (odpowiednik spółki z o.o.). Udziałowcem w tej spółce są osoby, które są finalnymi beneficjentami całej działalności gospodarczej.
    W drugiej kolejności zawiązuje się spółkę typu LLC (odpowiednik spółki z o.o.) w Stanach Zjednoczonych a konkretniej w Stanie Delaware. Jedynym udziałowcem tej spółki jest zarejestrowana wcześniej na Wyspach Marshalla spółka matka.
    Kolejny krok to otwarcie rachunku bankowego. Rachunek otwiera się na spółkę LLC z Delaware. Rachunek można prowadzić praktycznie we wszystkich lokalizacjach na świecie. W Polsce rachunki dla spółek LLC z USA prowadzą banki: PKO Bank Polski, BZWBK i Alior Bank.
    Spółka LLC z Delaware jest spółką operacyjną. Ona podpisuje umowy, wykonuje zlecenia, sprzedaje, kupuje, wystawia faktury i przyjmuje płatności. Ona rozlicza się z kontrahentami, generuje dochód. Jeśli spółka spełnia łącznie 3 warunki (a w tym przypadku spełnia) to jest: posiada jednego udziałowca, udziałowiec nie jest rezydentem podatkowym USA i nie prowadzi działalności na terenie Delaware, to dochód spółki przypisany jest bez opodatkowania właśnie temu jedynemu udziałowcowi (spółce matce z Wysp Marshalla).
    Dochód trafia więc do spółki matki na Wyspach Marshalla. Tam w postaci dywidendy (bez opodatkowania na Wyspach Marshalla) trafia w ręce udziałowców finalnych.
    Jakie są ceny założenia i późniejszego utrzymania takiego wehikułu korporacyjnego? W modelu przedstawionym powyżej (Ltd z Wysp Marshalla udziałowcem w LLC z Delaware) koszty są niewielkie. Całkowite koszty powołania do życia takiej struktury, z wyciągami wszystkich niezbędnych dokumentów, potwierdzeniami notarialnymi, apostille, tłumaczeniami przysięgłymi i otwarciem rachunku bankowego dla spółki córki w Polsce to:
     Koszt założenia spółki w Delaware wraz z kontem bankowym w Polsce to USD 1499,00
     Koszt założenia spółki na Wyspach Marshalla to USD 1899,00
    Całkowite roczne koszty utrzymania spółek, wliczając w to franchise tax, konieczność posiadania adresu rejestracyjnego na miejscu i konieczność posiadania registrar agent czyli osoby na miejscu do kontaktu z urzędami plus pomoc w domicylacji spółek w kolejnych latach to odpowiednio:
     Całkowite roczne koszty dla spółki LLC z Delaware USD 699,00
     Całkowite roczne koszty dla spółki Ltd z Wysp Marshalla USD 899,00"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na pytanie dotyczące rajów podatkowych i optymalizacji finansowej z tym związanej: Po pierwsze, żeby miało to sens skala działalności musi być odpowiednio duża. Rejestracja i prowadzenie firmy w takim miejscu też trochę kosztuje. Po drugie jak każdy pomysł oprócz plusów może mieć także minusy. Patrz na wariant Cypryjski i blokadę/utratę pieniędzy ulokowanych w tamtejszych bankach. Także firmy z Polski i paru moich osobistych znajomych przerabiało to na „własnej skórze”. Po trzecie (może zabrzmi to sentymentalnie), ale wolałbym żeby moje podatki zostawały w naszym kraju. Nawet pomimo wszystkich niegospodarności i niedoskonałości sądzę, że w dłuższym terminie opłaci się to całemu narodowi. Co nie zmienia faktu, że trzeba na bieżąco analizować aktualne przepisy i możliwości optymalizacji przychodów i pod tym kontem powyższy komentarz z konkretnymi danymi jest jak najbardziej interesujący.

      Usuń