poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Czy i jak mogę zarobić duże pieniądze, czyli praktyczny poradnik przyszłego milionera

Przy okazji posta dotyczącego wielkości majątku i pożądania bogactwa napisałem następujące zdanie: „Czy osoba mająca 20 milionów ma więcej szans na szczęście i fajne życie, od tego kto ma 10, lub tylko milion? Według mnie nie”. W reakcji na ten wpis pojawiły zapytania jak mogę porównywać milionowe majątki, kiedy dla zdecydowanej większości ten pierwszy milion jest wymarzonym Świętym Gralem. Warto za tym pochylić się nad tym tematem - jak zarobić swój pierwszy milion złotych. W niniejszym wpisie przedstawię parę przykładów i wniosków wziętych z mojej osobistej praktyki biznesowej. Jak wszystkie wpisy na tym blogu, rzeczy o których piszę są odzwierciedleniem realnych sytuacji, a nie zbiorem teorii literackich.

Zanim przejdziemy do nauki zarabiania milionów, równie ważne jest wiedzieć kiedy nie ma szans na realizację tego marzenia. Pomijając wyjątki potwierdzające regułę (np. wygrana w lotto itp.) warto realnie oceniać swoje możliwości i dzięki temu świadomie dokonywać wyborów. Próba zarabiania większych pieniędzy (zwłaszcza na początku drogi) zawsze wiąże się z większym ryzykiem i ponadnormatywną pracą. To może się negatywnie odbijać na innych sferach naszego życia i nie każdego uczyni szczęśliwym.

Kiedy raczej na pewno nie zostanę milionerem:

  1. Kiedy pracuję standardowo na etacie i nie generuję kilku tysięcy złotych wolnych nadwyżek finansowych miesięcznie.
  2. Kiedy zabieram się za grę na giełdzie (lub co gorsza forex) z kwotą kilka – kilkanaście tysięcy złotych.
  3. Kiedy w jakieś strukturze biznesowej jestem jednym z jej pośrednich elementów – handlowcem, podwykonawcą itp.
  4. Kiedy nie mam w sobie dość samozaparcia, cierpliwości i cech charakteru pozwalających realizować długoterminowe cele.
  5. Kiedy nie spróbuję.

Co może znacząco zwiększyć moje szanse:

  1. Dobre, specjalistyczne wykształcenie.
  2. Brak stałych i wymagalnych zobowiązań – np. kredyt na mieszkanie.
  3. Inne pewne minimalne źródło utrzymania (np. rodzice).
  4. Wcześniejsze doświadczenie w branży.
  5. Naturalna wewnętrzna aktywność i chęć podejmowania wyzwań.
  6. Dobra obserwacja otocznia makro – pojawienie się nowych technologii, nisze rynkowe i inne okazje.
Jeszcze parę słów o byciu milionerem. Opisywane poniższe przykłady nie mówią o tym co zrobić, żeby mieć milion złotych na koncie. Mówią o tym jak wypracowywać kapitał, który w taki czy inny sposób będzie pracował na naszą korzyść. Posiadanie miliona złotych na gotówką nie czyni nas milionerem w moim rozumieniu. Statystyka historii milionerów lotto brutalnie pokazuje jak po paru latach większość z nich zostaje z niczym. Mam milion złotych. Kupię dobry samochód, mieszkanie w dużym mieście i nie mam miliona złotych.

Jakie więc działania możemy podejmować, które być może w przyszłości pomogą pomnożyć nasze finanse?

1. Własna firma. To zdecydowanie „najłatwiejszy” sposób zbudowania trwałego majątku. Mój pierwszy poważny biznes założyłem będąc na studiach, wraz z paroma znajomymi kolegami. Kapitałem założycielskim naszej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością był komputer PC, skaner oraz 2.500 tys. złotych (w sumie aport plus gotówka 5.000 zł:) Pomysł początkowy polegał na realizacji stron WWW dla małych i średnich przedsiębiorców - tamtych czasach Internet dopiero zadamawiał się w Polsce. Pierwsze większe pieniądze zaczęliśmy zarabiać dopiero po trzech latach od uruchomienia przedsięwzięcia. Na zyski, które przewyższały potencjalne zarobki na dobrej posadzie, musieliśmy poczekać ponad lat 10.

Pod koniec XX wieku ze względu na transformacje ustrojowe i rewolucję technologiczną - Internet i telefonia komórkowa, było bardzo dużo możliwości do rozkręcenia własnych przedsięwzięć. Czy teraz jest trudniej? I tak i nie. Na pewno trudniej zbudować tradycyjną firmę handlową czy produkcyjną na nasyconym rynku. Z drugiej strony można samemu stworzyć przebojową aplikację mobilną, czy zbudować popularnego bloga - ten najlepsze jedne i drugie przynoszą duże zyski ich twórcom. Internet stworzył niesamowite możliwości rozwoju od zera do bohatera. W "moich czasach" takie rzeczy były nie możliwe.

2. Wykorzystanie funduszy unijnych. Jeszcze przez pięć lat mamy unikalną okazję zdobyć bezzwrotne dotacje dla własnych projektów na różnorakie przedsięwzięcia. Takiego okresu w historii Polski nie było nigdy i w najbliższej przyszłości się raczej nie powtórzy. Co więcej do zdobycia środków unijnych nie trzeba być geniuszem. Wystarczy dobry pomysł i odpowiednie wypełnienie wniosków. Wygrywa nie ten, który jest najlepszy z punktu wiedzenia rynku, ale ten który najlepiej spełnia kryteria wyznaczone przez program. Jeżeli uda nam się dostać taką dotację, to nawet nie osiągając sukcesu rynkowego możemy pomnożyć pracujący kapitał! Przyznawanie funduszy nie wymaga udokumentowania osiągnięć biznesowych, tylko najczęściej utrzymania celów programu przez 5 lat. W mojej kilkunastoletniej historii biznesowej uzyskałem i/lub realizowałem projekty dofinansowane bezzwrotnymi dotacjami w różnych branżach, np. IT czy agro.



3a. Inwestowanie w nieruchomości. Milionerami możemy zostać także w tej branży nie dysponując dużym kapitałem własnym. Możemy działać z wykorzystaniem dźwigni finansowej w postaci kredytów (nie tylko bankowych). Oczywiście wszędzie tam, gdzie budując biznes korzystamy z "lewara", rośnie ryzyko finansowe inwestycji, ale warto dodać, że praktycznie wszyscy duzi deweloperzy budujący obiekty, zarówno mieszkalne jak i komercyjne z nich korzystają. Kluczem do sukcesu jest "nos" w wyszukiwaniu dobrej lokalizacji. Jeżeli już ją mamy to resztę możemy zrobić z zerowym lub niedużym kapitałem własnym! Moim hitem w tej dziedzinie jest sfinansowanie budowy obiektu z pieniędzy przyszłego najemcy. Zapłata wykonawcy obiektu nastąpiła dopiero po oddaniu budynku w najem - jeszcze przez parę tygodni pieniądze pracowały na krótkoterminowej lokacie bankowej na moim rachunku. Jednocześnie długoterminowa umowa najmu jest tak skonstruowana, że na wypadek rezygnacji najemcy lub jego upadłości wierzytelność wygasa. Przez kilkanaście lat co prawda nie będę czerpał pożytku z tego obiektu, ale z każdym miesiącem pracujący majątek staje się coraz bardziej mój. A za kilka lat mam nadzieję zacznę "odcinać kupony" od tej realizacji. Nie trzeba dużej firmy, żeby bawić się samodzielnie w tego typu inwestycje. Przez parę lat "ogarniałem" to całkowicie samodzielnie, a teraz zatrudniam jeszcze jedną osobę na półetatu do pracy biurowej (faktury, przelewy). 



3b. Odwrócona hipoteka. Pewnie każdy słyszał o forsowanym przez banki pomyśle odkupu mieszkań od emerytów w ramach wypłacania im dodatkowej emerytury. Mi się udało tego typu rozwiązanie wdrożyć samodzielnie. W skrócie operacja wygląda następująco. Z osobą starszą która zamieszkuje atrakcyjne mieszkanie przeprowadzam uczciwą rozmowę dotyczącą zakupu jego mieszkania teraz, z gwarantowanym prawem „dożycia”. Cena mieszkania jest pomniejszona o możliwe dochody jakie uzyskiwał bym z najmu za okres średniej długości życia właściciela. Właściciel ma gwarantowaną godziwą cenę bez pośredników, opłaca czynsz i dba o mieszkanie. Ja zaś mam gwarantowane 100% obłożenie najmu za ten okres bez żadnych podatków itp. W jednym konkretnym przypadku cenę negocjowałem z właścicielem lokalu i jego synem (przyszłym spadkobiercą), który jednocześnie brał kredyt na zakup mieszkania dla siebie. Uzyskane w ten sposób pieniądze pomniejszyły jego kredyt, a potencjalnymi odsetkami jeszcze w ramach negocjacji podzieliliśmy się po połwie. Proste i uczciwe, a mieszkanie można kupić 50% taniej. Reszta to nic innego jak np. 20 letni kredyt, który się spłaca bez ryzyka stóp procentowych i utraty dochodów z najmu.

Generalnie w nieruchomościach co przypadek to inna historia. Opisałem dwa dosyć ciekawe.

4. Inkubatory i Anioły biznesu. Jeżeli mamy naprawdę fajny pomysł i potrafimy „obronić” jego szansę na sukces, to istnieje dużo firm i osób, które wyłożą na to pieniądze. Minusem takiego rozwiązania jest oddanie większości udziałów temu, kto wykłada gotówkę. Plusem, że bez nich nie mielibyśmy szans w ogóle go zrealizować. Jeżeli biznes wypali, to nawet będąc mniejszościowym udziałowcem mamy szansę zarobić sporo pieniędzy. Dodatkowo Internet otwiera potencjalnie darmowe źródła finansowania fajnych projektów (np. Kickstarter). Podczas rozwoju firmy miałem kilka propozycji od tego typu funduszy na „sprzedanie się”. W jednym przypadku już po 15 minutach rozmowy padło pytanie: „to kiedy chcecie mieć pieniądze na koncie?” Akurat w moim przypadku wolałem  firmę rozwijać sam. Może wolniej, ale z pełną kontrolą. Jednak w wielu przypadkach jest to bardzo dobre rozwiązanie.


Powyżej opisałem cześć pomysłów, które wypaliły w moim przypadku. Z perspektywy kilkunastu lat doświadczeń biznesowych sądzę, że do sukcesu w osiąganiu niezależności finansowej najbardziej ważne są nie wykształcenie, intelekt czy pracowitość, ale odpowiednie cechy charakteru m.in. takie jak: zdolności negocjacyjne, handlowe, cierpliwość. W dalszej kolejności „naturalna” oszczędność i reinwestowanie zarobionych środków. Bardzo ważną rzeczą jest też to, aby nauczyć się rozumieć wszystkie procesy zachodzące w rozwijanym biznesie. Dobrym przykładem może być tu księgowość. Jeżeli chcę zarabiać pieniądze, to prędzej czy później muszę znać się na podatkach i rachunkowości. Spotkałem wiele osób, które nie przejmowały się takimi aspektami, bo przecież od tego jest księgowa – wielki błąd. Księgowość i podatki w dowolnym przedsięwzięciu to oddzielny duży temat, ale bez zrozumienia wszystkich procesów naszej firmy prędzej czy później polegniemy.

Być może ten tekst będzie dla kogoś inspiracją i prędzej czy później odniesie sukces, czego serdecznie wszystkim życzę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz