W poniedziałek pomyślnie
załatwiłem sprawę związaną z wypłatą pieniędzy z tytułu upadłości SK Banku. O
ile poprzednio (przy SKOK Wołomin) w PKO BP trwało to prawie godzinę – panie
najpierw się uczyły procedury, a potem nie mogły mnie znaleźć w systemie
(przyprawiając mnie o lekki stres), to w BZ WBK wszystko zajęło 5 minut. No ale
wracamy do tematów forexowych. Ostatnich parę miesięcy nie zawierałem żadnych
transakcji – byłem zajęty tradycyjnymi biznesami, ale też nie widziałem żadnych
„super okazji”. A jak wielokrotnie podkreślam nie oto chodzi żeby grać, tylko
żeby wygrać (choć nie jest to łatwe).
Już od wielu miesięcy mamy do
czynienia z umacniającym się dolarem praktycznie wobec wszystkich walut, w tym
do polskiego złotego. Wbrew większości opinii dodruk „zyliona zielonych” nie
spowodował jego osłabienia, wręcz przeciwnie. Jak widać póki mają najsilniejszą
armie świata, póty dolar rządzić będzie. No ale nic nie trwa wiecznie. Od paru
dni para USDPLN konsoliduje się tuż powyżej 4 złotych zastanawiając się co
dalej. Ja obstawiłem dziś wariant krótkoterminowego umocnienia się złotego zajmując
pozycję krótką na tej parze.
Zakładam, że być może grudzień
przyciągnie trochę zagranicznego kapitału na naszą giełdę, a i euro już
przestanie się tak dramatycznie osłabiać. Dodatkowo w ujęciu wieloletnim poziom
ok. 4 złotych też bywał istotny jako opór. Ponieważ ryzyko jest duże, to stop jest tuż powyżej tej kilkudniowej konsolidacji – czyli ok. 4,06 zł. Optymistyczny
take profit przy poziomach 3,75 zł.
„Ciekawiej” jest na naszej
giełdzie. Piękna bessa, która nikogo nie interesuje. Mamy możliwe dwa warianty.
Albo nasz kraj czeka w perspektywie kilku najbliższych lat recesja, niepokoje
polityczne, czy inne wydarzenia, które antycypuje rynek. Albo spadamy, bo
chwilowo nie ma komu kupować akcji (OFE wiadomo; ulica nie zdążyła zapomnieć o mega bessie 2007/2008; a zagranica patrzy i się przygląda). Wyobraźmy sobie spółkę która jest warta 100
zł (jest warta, to znaczy wg różnych profesjonalnych metodologii na tyle jest
wyceniana i wypłaca co roku 10 zł dywidendy (licząc od 100zł)). Ponieważ nikt
nie chce kupować jej akcji (nie ważne dla czego), to notowana jest na giełdzie
po 1 zł. Po 10 latach pomimo utraty 100% wartości dzięki dywidendom odzyskamy zainwestowany kapitał i cały czas mamy akcje dobrej spółki. To oczywiście bardzo wyidealizowany przykład, ale mam wrażenie,
że po trochu tak jest z naszym rynkiem. PKB Polski rośnie ponad 3% rocznie,
społeczeństwo jako całość się bogaci, to i giełda rosnąć powinna. Dlatego też
część zasobów gotówkowych zamieniam w akcje dużych przedsiębiorstw
dywidendowych (wg mnie niedowartościowanych). Są już tam spółki takie jak PKO BP, Netia, Synthos, a dziś
dokupiłem pakiet firmy Energa (po 13,22zł). Oczywiście trzeba być świadomym
ryzyka i możliwej utraty wartości kapitału, ale jeżeli prawdziwy jest drugi scenariusz, to zyski
powinny być pokaźne (w perspektywie paru lat). To ważne stwierdzenie, gdyż
gdybym był zmuszony sprzedać te akcje wcześniej, to jak w przykładzie mogą być
warte 1zł. Dodatkowo akcje są po części odporne na inflację i chwilowe zawirowania na rynku bankowym.
Na koniec o niszowej lokacje w
banku Credit Agricole; 3,5% stałe; 12 miesięcy; dla rolników pod dopłaty. Wiem, że za dużo
osób nie skorzysta, ale może kogoś oprócz mnie zainteresuje. Zwłaszcza, że
przed nami wysoce prawdopodobne kolejne obniżki stóp procentowych, a o inflacji
ani widu ani słychu.
U jakiego brokera zawierasz transakcje na fx ?
OdpowiedzUsuńW moim przypadku korzystam z usług jednego z popularniejszych polskich brokerów fx. Ale jakie to ma znaczenie dla gry?
UsuńPozycja zamknięta przy poziomie 4.01. Zadowoliłem się małym zyskiem na poziomie 0,5R
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o sam styl gry/spekulacji to nie ma zadnego znaczenia jezeli broker jest uczciwy i daje Nam dobre warunku do spekulacji.
OdpowiedzUsuńPytam bo jestem ciekawy czy wystarczaja Ci warunki jakie daja Nam polscy brokerzy czy jednak zagraniczni i ich wysoka poprzeczka sa dla Ciebie bardziej satysfakcjinujace.