Święta za pasem a tu zamiast mak
kręcić, ciągle atakują mnie różne ciekawe projekty i nie ma czasu zajmować się blogiem.
Zbierając z ostatniego okresu zapytania z e-maili poruszę kilka wątków w ramach
odpowiedzi. Ważnym tematem jest sposób prowadzenia biznesu pod postacią
działalności gospodarczej lub spółki prawa handlowego (np. Sp. z o.o.). Jak
tylko będę miał trochę wolnego czasu postaram się opisać wszystkie plusy i
minusy każdego z rozwiązań. Dziś tylko krótko nakreślę największy
"minus" prowadzenia biznesu w formie jednoosobowej działalności
gospodarczej.
Jeżeli prowadzimy firmę z wykorzystaniem kredytu bankowego, kupieckiego, czy innej formy zadłużenia, ryzykujemy nie tylko "nasz biznes", ale dodatkowo cały majątek prywatny, a także przyszłe życie osobiste. W przypadku kiedy "podwinie nam się noga" w biznesie, a czasami tak się zdarza i nie zależy to tylko od nas, wtedy odpowiadamy całym zgromadzonym kapitałem. Jeżeli mamy dodatkowo wspólnotę majątkowa, to w ekstremalnej sytuacji możemy stracić mieszkanie oraz dochody współmałżonka. Wolne od zajęć komorniczych jest tylko minimum "socjalne" (ok. 1000 zł netto) i alimenty. Wszystko co zarobimy ponad tę kwotę komornik może zabrać do wysokości 1/2 wynagrodzenia. Dopóki nie ma w Polsce porządnej ustawy o upadłości konsumenckiej, niespłacone długi mogą się za nami ciągnąć całe życie. Jeżeli padnie nam biznes prowadzony w formie spółki to jesteśmy w stanie "zamknąć temat" przeprowadzając jej upadłość. Zazwyczaj wystarczy do tego majątek spółki. Czasami udziałowcy są zobligowani do dofinansowanie tej operacji, ale jest to rząd wielkości kilkunastu - kilkudziesięciu tysięcy złotych i nie ma to związku z kwotą zadłużenia spółki (która może być wielomilionowa). Inny przykład z życia wzięty. Obecnie pomagam przy "ekspresowym" przekształceniu działalności gospodarczej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Działanie to polega m.in. na bezpiecznym przeniesieniu aktywów i majątku do spółki. Nasz przykładowy Kowalski ma dobrze prosperujący biznes, ale okazało się, że w przeszłości podżyrował dość wysoki kredyt komuś z dalszej rodziny. A z rodziną jak to z rodzina, dobrze to tylko na zdjęciu. W realnym życiu efektem tego działania z przeszłości jest obecna możliwość zajęcia kont i majątku "działalności gospodarczej" przez komornika. Zaburzenie płynności finansowej, jeszcze w dodatku z przyznanym przez bank kredytem obrotowym, bardzo łatwo wyłoży nawet dobrze prosperujący biznes. A ponieważ działalność jest wykonywana osobiście, to nie możemy się przed tym chronić systemowo. Oczywiście zostają inne różne metody, np. wiele kont w bankach, ukrywanie majątku itp. ale nie o to w tym chodzi. Dodatkowo komornik może zajmować rzeczy nie tylko należące do dłużnika (żyranta), ale także przez niego używane lub będące na terenie jego działania; "czytaj tutaj: uwaga-komornik możne okraść cie za cudze długi". To po stronie właściciela leży wykazanie, że zajmowane mienie należy np. do wynajmującego lokal, a nie do jego najemcy (dłużnika). W przeciwnym razie przedmioty te mogą zostać zlicytowane! Sam miałem taki przypadek:
Jeżeli prowadzimy firmę z wykorzystaniem kredytu bankowego, kupieckiego, czy innej formy zadłużenia, ryzykujemy nie tylko "nasz biznes", ale dodatkowo cały majątek prywatny, a także przyszłe życie osobiste. W przypadku kiedy "podwinie nam się noga" w biznesie, a czasami tak się zdarza i nie zależy to tylko od nas, wtedy odpowiadamy całym zgromadzonym kapitałem. Jeżeli mamy dodatkowo wspólnotę majątkowa, to w ekstremalnej sytuacji możemy stracić mieszkanie oraz dochody współmałżonka. Wolne od zajęć komorniczych jest tylko minimum "socjalne" (ok. 1000 zł netto) i alimenty. Wszystko co zarobimy ponad tę kwotę komornik może zabrać do wysokości 1/2 wynagrodzenia. Dopóki nie ma w Polsce porządnej ustawy o upadłości konsumenckiej, niespłacone długi mogą się za nami ciągnąć całe życie. Jeżeli padnie nam biznes prowadzony w formie spółki to jesteśmy w stanie "zamknąć temat" przeprowadzając jej upadłość. Zazwyczaj wystarczy do tego majątek spółki. Czasami udziałowcy są zobligowani do dofinansowanie tej operacji, ale jest to rząd wielkości kilkunastu - kilkudziesięciu tysięcy złotych i nie ma to związku z kwotą zadłużenia spółki (która może być wielomilionowa). Inny przykład z życia wzięty. Obecnie pomagam przy "ekspresowym" przekształceniu działalności gospodarczej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Działanie to polega m.in. na bezpiecznym przeniesieniu aktywów i majątku do spółki. Nasz przykładowy Kowalski ma dobrze prosperujący biznes, ale okazało się, że w przeszłości podżyrował dość wysoki kredyt komuś z dalszej rodziny. A z rodziną jak to z rodzina, dobrze to tylko na zdjęciu. W realnym życiu efektem tego działania z przeszłości jest obecna możliwość zajęcia kont i majątku "działalności gospodarczej" przez komornika. Zaburzenie płynności finansowej, jeszcze w dodatku z przyznanym przez bank kredytem obrotowym, bardzo łatwo wyłoży nawet dobrze prosperujący biznes. A ponieważ działalność jest wykonywana osobiście, to nie możemy się przed tym chronić systemowo. Oczywiście zostają inne różne metody, np. wiele kont w bankach, ukrywanie majątku itp. ale nie o to w tym chodzi. Dodatkowo komornik może zajmować rzeczy nie tylko należące do dłużnika (żyranta), ale także przez niego używane lub będące na terenie jego działania; "czytaj tutaj: uwaga-komornik możne okraść cie za cudze długi". To po stronie właściciela leży wykazanie, że zajmowane mienie należy np. do wynajmującego lokal, a nie do jego najemcy (dłużnika). W przeciwnym razie przedmioty te mogą zostać zlicytowane! Sam miałem taki przypadek:
Znając z praktyki sposób działania machiny egzekucji organów skarbu państwa oraz komornika, to czym większa
dywersyfikacja działalności pod różnymi spółkami tym lepiej i bezpiecznej. Większość czytelników pewnie pamięta jak w 2002 roku "zlikwidowana" przez państwo została firma Optimus, a dodatkowo jej prezes
trafił do aresztu. Wszystko to, jak się potem okazało, bezprawnie. Może to zabrzmi dla niektórych
dziwnie, ale czym jesteśmy prywatnie biedniejsi tym lepiej.
Innym tematem są kwestie podatków
przy obrocie nieruchomościami, działkami i ziemią rolną. Jeżeli
"handlujemy" majątkiem osobistym to wszystkie transakcje poniżej
5-letniego okresu posiadania są opodatkowane – 19% PIT od "zysku" i
dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia PCC. Jest od tego pewien wyjątek, z którego
skwapliwie korzystam. Jeżeli jesteśmy rolnikami to nie dotyczą nas żadne
kwestie podatkowe dopóki kupujemy/sprzedajemy ziemią rolną. Działka rolna z
warunkami zabudowy (i z pozwoleniem na budowę) cały czas jest ziemią rolną z
siedliskiem (zabudowa zagrodowa).
Jedną z
opcji jest też nabywanie nieruchomości i ziemi przez spółkę z ograniczoną
odpowiedzialnością. Wtedy mamy dwie możliwości. Albo możemy sprzedawać takie
aktywa przez spółkę, które będą
rozliczane w kosztach i przychodach firmy na zasadach ogólnych. Albo możemy sprzedać
posiadane udziały w spółce (lub ich część). To jest bardzo proste i tanie
rozwiązanie, ponieważ działka czy mieszkanie nie zmienia swojego właściciela – cały
czas jest nim spółka. Nie trzeba zmieniać ksiąg wieczystych, rejestrów gruntów,
umów najmu, jeżeli nasza nieruchomość jest wynajmowana itd. Dodatkowo jeżeli na
zakup był wzięty kredyt, to też nie mamy żadnych zmartwień z jego przeniesieniem
na nowego właściciela. Kupno/sprzedaż udziałów wymaga tylko notarialnego
potwierdzenia podpisu pod umową. Przykład takiej czynności prawnej poniżej.
Taka czynność jest wielokrotne tańsza niż tradycyjna umowa kupna sprzedaży nieruchomości, gdzie taksy i podatki liczone są od wartości transakcji. Jedyne co nas czeka to zawiadomienie KRS-u o zmianie właściciela spółki, co jest czynione przez nabywcę.
Oczywiście w tym przypadku także
zapłacimy podatek 19% od różnicy pomiędzy wartością obejmowanych udziałów, a ceną
ich sprzedaży. Natomiast o ile nieruchomości podlegają dość łatwej wycenie, a
próba jej zaniżenia lub zawyżenia jest łatwa do stwierdzenia, to z wyceną
udziałów w spółce już tak łatwo nie jest. Żaden urząd "z marszu" nam
nie sprawdzi czy umówiona cena jest właściwa, bo jest bardzo wiele czynników
wpływających na wycenę spółki. Tak więc to rozwiązanie daje dość szerokie
spektrum możliwości "optymalizacji" podatkowej.
Uff, wystarczy już o spółkach i podatkach. Teraz przed nami Święta Bożego Narodzenia. Akurat, co jak co, ale bez
osiołka nie doszłoby do narodzin Syna Bożego w
stajence w Betlejem, bowiem Święta Rodzina nie zdążyłaby tam dotrzeć na czas:)
Tak więc jako uosobienie kluczowego gatunku mającego wpływ na historię
ludzkości pragnę złożyć wszystkim czytelnikom najlepsze życzenia świąteczne.
Warto dobrze wykorzystać te parę dni wolnego nie tylko na leniuchowanie, ale na rozwój wartości duchowych. Bez
względu na religię, wyznanie, wiarę (lub jej brak) nigdy nie osiągniemy wewnętrznego
szczęścia bez pracy nad samym sobą. A z drugiej strony suto zastawiony stół i te wszystkie smakołyki wigilijne... Eh trzeba będzie potem to wszystko wybiegać.
wielkie dzięki za ten wpis.
OdpowiedzUsuńDziałalność gospodarcza osoby fizycznej ma TYLKO jedną pozytywną cechę - niskie koszty obsługi księgowej. Reszta to wady.
Muszę wreszcie ruszyć temat przeobrażenia rodzinnego biznesu w sp. z o.o., zwłaszcza, że ostatnio weszły ułatwienia w zakładaniu spółek z o.o.
Pozdrawiam
Antoni